Witam wszystkich, dzisiaj postanowiłam poruszyć temat postępu. Dużo ludzi uważa, że mimo ćwiczeń nic się na zmienia w ich rysunkach. To może być prawdą, ponieważ nic nie wychodzi nam od razu. Z rysowaniem jest tak samo jak z nauką chodzenie. Na początku dziecko zaczyna siadać i to jest właśnie stworzenie pierwszego rysunku. Następnie raczkuje, nasze dzieła nie są jakoś specjalnie piękne, ale możemy zobaczyć, że człowiek to człowiek, a nie jakieś zwierze czy roślina.
Nie mówię tutaj o rysowaniu z wyobraźni i tworzeniu hybryd, bo to zupełnie co innego.
Potem dziecko pierwszy raz staje i według mnie to stworzenie pierwszej pracy, która będzie nam się podobać. I właśnie wtedy, po tym decydującym momencie, wpadamy w wir tworzenia. Zaczynamy chodzić. Rysować, malować, coraz to lepsze prace, robić to coraz szybciej. Przestajemy się ograniczać tylko do jednej techniki. Chcemy eksperymentować.
Później następuje etap, w którym dziecko zaczyna biegać. Według mnie to jest moment, w którym zaczynamy nazywać siebie artystą. Ale nie tak dla żartów czy w rozmowie z innymi.
Czujemy się artystą w sercu.
Przygotowałam dla was porównanie trzech moich prać, wykonanych ołówkiem. Pierwsza jest z roku 2014 ,czyli okresu między moim raczkowaniem, a momentem gdy zaczęłam lubić swoje prace. Druga pochodzi z marca tego roku. A trzecia jest rysunkiem, który wykonałam dzisiaj.
![]() |
2014 |
![]() |
03.2016 |
![]() |
12.2016 |
To wszystko na dziś, mam nadzieję, że wpadniecie tu jeszcze kilka razy. Jeżeli macie jakieś pytania możecie pisać je bezpośrednio pod postem, na Instagramie pod ostatnim zdjęciem lub jeśli macie jakiś większy problem możecie napisać do mnie na maila, który znajduje się w zakładce "Kontakt".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz